fbpx

3 czynniki, które zabijają Twoją pewność siebie

pewność siebie

Pewność siebie – tak bardzo pożądana przez wszystkich cecha. Niewiele osób czuje, że jest wystarczająco pewna siebie.

Większość jednak czuje, że albo są konkretne sytuacje, w których tracimy grunt pod nogami, nie wiemy jak się zachować czy też boimy się porażki, albo też jesteśmy w ogóle do kitu, nic nie potrafimy i niczego nie osiągnie.

Praca nad pewnością siebie to bardzo szeroki temat, wielowątkowy. Nie ma jednej recepty na przezwyciężenie problemów z samooceną, poczuciem sprawczości, wiarą w swoje możliwości czy asertywnością.

Są jednak 3 bardzo ważne czynniki, które podkopują Twoją pewność siebie, a które możesz „zdiagnozować” u siebie praktycznie od zaraz, nawet w trakcie czytania tego wpisu.

Świadomość, że Twoje samopoczucie jest zależne od tych trzech czynników, pozwoli Ci nieco łagodniej spojrzeć na siebie i poczuć, że nie jest z Tobą wcale tak źle, jak myślisz. Jeśli uda mi się zatem zaszczepić w Tobie nieco nadziei, to sprawi mi to niesamowitą radość.

Po pierwsze: czy to na pewno jest tak jak myślisz?

Łatwiej zadbać o zdrowie emocjonalne i dobre samopoczucie, gdy ma się dobry kontakt z rzeczywistością. Polega on m.in. na tym, że ufamy w to, co widzą nasze zmysły i nie dorabiamy do tego specjalnej, przesadzonej historii. Podam Ci przykład.

Agnieszka zobaczyła na imprezie, że do jej faceta uśmiechnęła się szeroko jej kumpela, Iwona. Było głośno, więc nie wiedziała, o czym rozmawiali, co było powodem tego uśmiechu i co on oznaczał. Jednak w jednej chwili w jej głowie pojawiła się interpretacja: ona bezczelnie go podrywa! Pewnie on ją bajerował, a ona podejmuje jego zagrywki i próbuje wedrzeć się na mój teren myśląc, że niczego nie widzę!

Gdy – po awanturze i scenach, o których szkoda pisać – pogadała na spokojnie ze swoim chłopakiem, co się działo na tamtej imprezie, ten powiedział, że opowiedział Iwonie ten dowcip, z którego Agnieszka poprzedniego wieczoru ryła ze śmiechu z 15 minut. I dziwne, że Iwona się szeroko uśmiechała?

Cała reszta powstała w głowie Agnieszki. Rzeczywistością była tylko rozmowa chłopaka z Iwoną i uśmiech Iwony. Reszta to wyobraźnia, która napędza tak potworne obrazy, że automatycznie odpalają się emocje nie z tej ziemi.

I to jest, moi drodzy, pierwszy czynnik, który nam psuje pewność siebie. Zdecydowanie za dużo sobie wyobrażamy, a za mało trzymamy się tego, jak życie wygląda naprawdę.

Patryk nie zabiera głosu na zebraniach firmowych, bo boi się, że ktoś odpowie mu niewygodnym pytaniem. Czy kiedyś coś podobnego się zdarzyło? Nie, to tylko jego wyobraźnia, która krępuje go i nie pozwala mu być sobą.

Tomek nie wyznał uczuć dziewczynie, która mu się podobała, bo nie mógł znieść myśli jak żenująco się będzie czuł, gdy ta go odrzuci. Znowu wyobraźnia zniszczyła szansę na fajną znajomość, a może coś więcej. Czy ta dziewczyna zachowała się kiedykolwiek tak, że Tomek mógł pomyśleć, że ona go wyśmieje, wyszydzi albo rozpowie wszystkim o głupim wyznaniu Tomka? Nie, ale Tomka wyobraźnia pracuje zbyt mocno.

Wyobrażamy sobie dużo.

Wyobrażamy sobie, że inni nas odrzucą, wyśmieją, zaatakują.

Wyobrażamy sobie, że sobie nie poradzimy, gdy coś pójdzie nie po naszej myśli.

Dopisujemy innym złe intencje, a sobie przypisujemy niemoc i czujemy się jak bezradne dzieci.

Teraz odpowiedz sobie na pytanie: ile na co dzień tracisz z powodu swoich wyobrażeń, nie podpartych w żaden sposób przez realia?

Po drugie: któż ma to zrobić jak nie ja?

Pewność siebie nie zawsze zależy od tego, co nam się udaje, a co nie, a jednak dobrze mieć poczucie, że jesteśmy kompetentni, skuteczni i robimy to, na czym nam zależy.

Realizowanie celów i osiąganie sukcesu nadaje naszym wysiłkom sens. Co prawda, można się czuć dobrze i bez sukcesów, jak i czuć się paskudnie pomimo osiąganych sukcesów, to jednak doświadczanie tego, że nam się udaje wspiera rozwój pewności siebie.

Problem jest w tym, gdy nie dostrzegamy naszych postępów, starań, nowych doświadczeń i zwyczajnie – osiągnięć. To znaczy niby dostrzegamy, wiemy że są, ale na poziomie emocji jakby ich nie było. Bo albo je umniejszamy i cały czas czujemy się niewystarczający, albo tłumaczymy sobie, że mieliśmy farta, albo też, że ktoś inny zrobiłby dwa razy lepiej i dwa razy szybciej.

A to błąd!

Gdy nie doceniamy naszych osiągnięć, czujemy się cały czas słabi, jak sprzed osiągnięć. Znowu przywołam tu jak ważna jest rzeczywistość. Otóż owa rzeczywistość pokazuje, że robimy postępy, a my czujemy się jakby tych postępów nie było!

WEŹ UDZIAŁ W BEZPŁATNYM WARSZTACIE “PEWNOŚĆ SIEBIE” NA FACEBOOKU! (KLIK)

Dodatkowo często nie doceniamy „pół efektu”. Mamy poczucie, że mały sukces lub część sukcesu nic nie oznaczają, nie są nic warte. A dopiero pełen, duży sukces uczyniłby mnie kimś!

W ten sposób podkopujemy swoją pewność siebie.

Doceniając swoje osiągnięcia i sukcesy możemy dokonać tzw. efektu aktualizacji. Czyli obraz nas samych, który przed sukcesem był obrazem człowieka beznadziejnego powinien się zaktualizować i pokazywać człowieka coraz bardziej sprawczego i samodzielnego.

Aneta przez całe studia marzyła o własnym biznesie. Założyła najpierw jednoosobową działalność i konsekwentnie pozyskiwała klientów. Nie czuła się pewnie jako początkujący przedsiębiorca, ale jej działania stopniowo przynosiły efekty i jej mała firma zaczynała się stabilizować. Aneta chciała ją zatem rozwijać, ale się bała, że nie będzie potrafiła zarządzać ludźmi i większymi projektami. Mimo to po paru latach osiągnęła cel. Nie dowierzając w swój sukces uważała, że los jej sprzyjał i okrutnie bała się, że jakiś pojedynczy czynnik ryzyka zmiecie jej biznes, jej utrzymanie i marzenie tak konsekwentnie realizowane. Po kilku kolejnych latach jej firma znowu się rozrosła. A Aneta po latach wspominała ten proces tak:

„Kompletnie nie wierzyłam w siebie i nie dostrzegałam tego, że potrafię to robić. Nie umiałam prowadzić firmy, ale krok po kroku się tego uczyłam. Popełniłam masę błędów i poniosłam wiele porażek, ale żadna mnie nie zatrzymała. A ja mimo to ciągle tworzyłam sobie wizję tego, że zaraz mnie spotka jakaś katastrofa. Byłam niepewna w rozmowach z kontrahentami. Czułam się złą, niekompetentną szefową. A mimo to klienci i pracownicy mi ufali. Tylko że mnie to wszystko wyczerpywało. Zarywałam noce, by tylko udowodnić wszystkim, że ich nie zawiodę.

I dziś wiem, że bałam się wszystkiego niepotrzebnie. Totalnie nie doceniałam tego, ile osiągnęłam i jak się rozwinęłam. Gdybym popatrzyła na siebie jako na kogoś, kto jest coraz lepszy w biznesie, rozwinęłabym firmę dwa razy szybciej, nie stresowałabym się tyle i spokojnie przesypiałabym noce.”

Nawet jeśli otoczenie Cię docenia, na nic się to zda, jeśli Ty się sam/a nie docenisz.

Po trzecie: ekosystem

Kiedyś koleżanka zadała mi pytanie: jak sobie poradzić z toksycznymi osobami w pracy? Cały czas docinają, nie mówią niczego wprost, mają pretensje o nie wiadomo co, obgadują za plecami.

Wyobraziłem sobie to środowisko. I nie miałem dla niej radosnej nowiny.

Gdy mamy problem z jedną lub kilkoma osobami, można wtedy próbować naprawiać czy budować te relacje. Można się nauczyć stawiać granice, nie przejmować się pewnymi sytuacjami, konfrontować fakty etc.

Ale jeśli mamy do czynienia z całym toksycznym ekosystemem, należy sobie zadać sto razy pytanie: czy warto ładować w to energię?

W przypadku zatrutego ekosystemu – a z taką sytuacją mieliśmy tu do czynienia – wysiłki w to, by poczuć się w nimi lepiej, są ogromne, a efekt najczęściej marny. W ten sposób nie tylko nie uleczymy relacji (ani tym bardziej całego środowiska), a rozwiniemy frustrację, niemoc, zaś pewność siebie zostanie podkopana jeszcze bardziej.

Tak czasem jest, że nie możemy zmienić otoczenia, które nad podtruwa i najzdrowsze, co możemy dla siebie i swojej samooceny zrobić, to opuścić to środowisko, zanim całkiem nim przesiąkniemy.

Jest limit nakładów, które ponosimy w relacje, działania czy cele. Jeśli czujemy, że sprawy nie idą w dobrym kierunku i na przykład jakaś relacja ciągle nas obciąża, dostarcza rozczarowań i ran, to pewnego dnia trzeba powiedzieć „stop”. W takiej relacji nasza samoocena cierpi (bo doświadczamy czyjejś manipulacji, agresji, a swojej bezradności etc.) i nie m sensu zużywać siebie na naprawianie czegoś, czego naprawić się nie da.

Po opuszczeniu takiego środowiska mamy wreszcie jak odetchnąć, zebrać siły i zadbać o siebie. A to wymarzone warunki dla rozwoju pewności siebie.

To tak mało, a tak dużo

Zatem to tylko 3 czynniki, ale ogromnie wpływające na samoocenę. Jeszcze raz: 1) mniej sobie wyobrażajmy, a bardziej zwracajmy uwagę na rzeczywistość, 2) zauważajmy i doceniajmy nasze postępy i osiągnięcia, 3) nie próbujmy na siłę naprawiać toksycznego środowiska, tylko z niego wyjdźmy.

Na takie sposoby możesz zadbać o siebie i o swoje dobre samopoczucie.

I jeszcze jedno na koniec: nawet jeśli nie zawsze uda Ci się odejść od wyobrażeń, nie zawsze docenisz siebie i nie zawsze się w porę zorientujesz, że tkwisz w czymś toksycznym, nie znaczy to, że z Tobą coś nie tak. To ludzkie i powszechne. Liczy się to, jak bardzo wpływa to na Twoje życie i czy „generalnie” robisz to, co Cię wspiera i buduje. Powodzenia!

Wpisy, które mogą Ciebie zainteresować

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mam coś dla Ciebie

Pobierz darmowy pdf
„Asertywność w pracy i w biznesie”

Zobacz świetne przykłady asertywnych zachowań!

check-mark

Gratulacje!

Darmowy pdf „Asertywność w pracy i w biznesie” jest już w drodze do Ciebie.

Ostatnim krokiem jest potwierdzenie adresu e-mail w twojej skrzynce pocztowej.
Obiecuję – zero spamu.